Przeczytaj koniecznie: “Zawadiaka”

Zawadiaka. Dzienniki frontowe z lat 1914–1920

Jerzy Konrad Maciejewski

„Na śniegu leży rozciągnięty bolszewik: w butach z ostrogami (pewnie oficer), obnażony w pasie, dookoła krew, smagłe ciało przewinięte czerwonawym bandażem. Jeden z żołnierzy 4. kompanii zaczyna ściągać mu buty. Ranny stęknął. «A ty, sk…synie, żyjesz?!» – dwie kule w łeb skończyły jego żywot i buty w końcu zdjęto (23 lutego 1920)”.

Polska kinematografia nigdy nie pokusiła się o produkcję, która mogłaby się równać z filmami przedstawiającymi wojnę tak brutalnie, bez cienia patosu jak Ścieżki chwały, Czas apokalipsy czy Cienka czerwona linia. Do 1989 roku w polskich filmach wojennych najczęściej kultywowany był mit polskiego bohatera wojennego, a po tym okresie… kontynuowano ten sam schemat. Gdyby scenarzyści sięgnęli po najlepsze polskie pamiętniki wojenne, rodzime produkcje batalistyczne wreszcie stałyby się czymś więcej niż tylko próbą rekonstrukcji i przedstawienia zdarzeń. W oczach wykreowanych filmowych postaci można by było być może dostrzec nie tylko patriotyczne uniesienie, ale też zmęczenie, strach i wstręt do samych siebie.  Jednym z takich pamiętników, które skupiają się na okropnościach wojny, jest najnowsza pozycja Ośrodka KARTA. Zawadiaka. Dzienniki frontowe z lat 1914–1920 to liczące prawie 400 stron zapiski Jerzego Konrada Maciejewskiego, weterana wojny polsko-ukraińskiej i polsko-bolszewickiej.

Podtytuł może być nieco mylący, gdyż nasz bohater zaciągnął się do wojska dopiero w 1918 roku, już po zakończeniu Wielkiej Wojny. Lata pierwszej wojny światowej spędził jednak w większości w Królestwie Polskim, które bardzo długo było areną krwawych walk.

Niemniej pierwsze sto stron, na których autor opisuje swoje dzieciństwo, lata nauki, a następnie trudną dolę cywila w okresie wojny, są niezwykle interesujące. Maciejewski wychował się na ówczesnej Ukrainie, targanej konfliktami narodowościowymi, gdzie przedstawiciel polskiej emigracji zarobkowej nie czuł się swobodnie. Szczególnie poruszająco przedstawił problemy rodzinne – sytuację ekonomiczną oraz więzi pomiędzy krewnymi. Już od pierwszych stron Maciejewski urzeka szczerością – bez krygowania się opisuje swoje problemy z matką oraz dość oryginalne małżeństwo dziadka ze sporo młodszą kobietą. Zawadiaka to fascynujący i mało znany obraz uboższych warstw społecznych sprzed stulecia.

Najwięcej miejsca zajmuje w publikacji jednak szlak bojowy Maciejewskiego. Obraz wojny, jaki wyłania się z tekstu, nie przypomina w niczym wspomnianych scenariuszy polskich filmów. Maciejewski nie kreuje się na wielkiego patriotę ani na piewcę jakiejś opcji politycznej. Nie ukrywa swoich występków i namiętności, często okazuje strach i złorzeczy (w myślach) przełożonym. W żaden sposób nie upiększa również portretów swoich towarzyszy broni. Kilkakrotnie na kartach wspomnień wraca do przygód z kobietami: zarówno córkami ukraińskich gospodarzy, jak i pracownicami domów publicznych. Nie wstydzi się antysemityzmu i szowinizmu.

Bez wątpienia Maciejewski znalazłby wspólny język ze Stanisławem Rembekiem, autorem zapomnianej już dziś powieści W polu (1937), przedstawiającej (niczym Anabaza) epopeję odwrotu rozbitego polskiego pułku piechoty wiosną 1920 roku. Obaj przedstawiają wojnę z perspektywy prostego żołnierza, który naprzeciw siebie nie ma numerowanych dywizji czy armii, a jedynie pojedynczego człowieka, tyle że we wrogim mundurze.

Ośrodek KARTA jeszcze nigdy nie zawiódł mnie w warstwie edytorskiej. Wspomnienia opatrzone są licznymi przypisami, które uzupełniają informacje lub korygują drobne błędy. Na uwagę zasługują zdjęcia zamieszczone na końcu książki. Wspomnienia podsumowuje w posłowiu prof. dr hab. Janusz Odziemkowski, autor wielu prac poświęconych wojnie polsko-bolszewickiej. Czytelnicy mniej obeznani z przebiegiem walk w latach 1919–1920 mogą się uskarżać jedynie na brak mapy z naniesionym szlakiem bojowym autora – wydawcy doszli zapewne do skądinąd słusznego wniosku, że dane te nietrudno znaleźć w internecie.

Wspomnienia mogą się okazać szokujące dla czytelników, którzy nigdy wcześniej nie zetknęli się z prawdziwym żołnierskim pamiętnikiem. Okazuje się, że i po polskiej stronie było miejsce dla Izaaka Babla. Polecam.

zawadiaka-dzienniki-frontowe-1914-1920-b-iext28137861

Jerzy Konrad Maciejewski

Zawadiaka. Dzienniki Frontowe 1914-1920

Ośrodek Karta

2015

Dziękujemy Ośrodkowi KARTA za przekazanie egzemplarzy książki Zawadiaka. Dzienniki Frontowe 1914-1920.